KILKA SŁÓW
Jeśli pragniemy zamienić parę (nie więcej) niezbędnych zdań z kimś znajdującym się w towarzystwie, zatrzymujemy go tylko w wypadku koniecznym. Nasz znajomy, zanim do pas dojdzie, powinien przeprosić tych, z którymi szedł, mówiąc np.: „Wybaczcie, chwileczka”. To rzeczywiście musi być chwileczka, a gdyby się miała przedłużyć, trzeba przedstawić czekającym swego rozmówcę. Zawsze należy liczyć się z ruchem ulicznym. Młodzi potrafią kilkuosobową grupą stanąć na środku chodnika i wszystkim zawadzać. Takie postępowanie jest niewłaściwe i niedopuszczalne. Natomiast wypada zwrócić się do kogoś obcego o rzeczową informację, np. zapytać o godzinę lub poprosić o wskazanie danej ulicy, ale takie pytanie trzeba zawsze poprzedzić słowem „przepraszam’’.Pewna aktorka opowiadała mi taką przygodę. Wracała późno z teatru. Za nią szło trzech panów. Zaczęli ją zaczepiać, przygadując zresztą zupełnie dowcipnie. W pewnej chwili zatrzymała się i ze śmiechem powiedziała: „Moi drodzy, jestem bardzo rada, że mi tak dyskretnie towarzyszycie, ale doprawdy moglibyście być moimi synami.” Rzeczywiście miała syna dużo starszego od nich. Młodzi ludzie wyraźnie się speszyli. Ona zaś dodała: „No trudno, wpadliście, teraz musicie mnie odprowadzić do domu.” I ruszyli we czwórkę, dowcipkując i bawiąc się wesoło przez całą drogę. W tej małej przygodzie nikogo nie obowiązywało przedstawianie się i wszyscy byli zadowoleni: starsza pani, że nie szła sama, młodzieńcy, że pozwoliła im wybrnąć z niezręcznej sytuacji.