PAN, PANI I „TYTUŁOMANIA”
Wiele narodów nie używa zwrotu „pan”, „pani”, tylko „wy” (np. Anglicy, Francuzi) lub „oni” (Niemcy). W Polsce, mimo kilkakrotnych prób oficjalnego wprowadzenia tego zwrotu, „wy” wciąż brzmi nieco obco. Niektórych słowo „wy” razi (mówią. „Nie bawiliśmy się razem w piasku” lub: „Nie jesteśmy ze wsi ) albo śmieszy („My to jestem ja jeden” lub: „Nie jestem miłościwie panującym, aby do mnie zwracano się w pluralis maiesta- ticus’). Forma „oni” jest u nas znana od wieków; zachowała się do dziś na wsi, gdzieniegdzie używają jej dzieci dla wyrażania szacunku starszym. Mówią więc np.: „Mamo, niech pójdą z nami do ogrodu”, zamiast: „Mamo, pójdźcie z nami do ogrodu’, W mieście powiedziano by: „Mamo, chodź z nami do ogrodu”.Chłopi formą „pan” posługiwali się dawniej wyłącznie w odniesieniu do ludzi z miast, obecnie zaś coraz częściej stosują ją również między sobą.Jak z tego wszystkiego wybrnąć? Najlepiej postępować tak, aby nikogo nie urazić. Bo przecież właśnie wzgląd na innych jest podstawą dobrych obyczajów. W wypadkach wątpliwych zawsze lepiej mówić „pan” niż „wy”.Chłopi, choć między sobą używają drugiej osoby liczby mnogiej „wy”, szczególnie nie lubią, gdy w ten sposób zwraca się do nich mieszczuch.