MŁODZIEŻ NA STUDIACH
Studenci wszystkich czasów wyzwalali nieodmiennie, u niektórych przynajmniej osób, potoki słów pełne nagany i zgorszenia. Zawsze każde pokolenie młodzieży było: „zbyt hałaśliwe, niegrzeczne, rozwydrzone, zbyt nowoczesne i nie umywało się do pokolenia rodzicielskiego”.Na pewno też zawsze zdarzali się studenci, których zachowanie pozostawiało wiele do życzenia i stanowiło wodę na młyn owych wyrzekań. Cóż więc radzić młodzieży w dziedzinie uczelnianego savoir-vivru, aby starsi (pamiętajmy, że oni też są nowocześniejsi i mniej kostyczni niż pokolenia dawniejsze) mogli wreszcie J powiedzieć: „nasi młodzi stają się z każdym dniem kulturalniejsi”. Przede wszystkim przestrzegania ogólnych zasad dobrego wychchwania. Zasada jest prosta: wszelkie względy grzecznościowe należą się i ze strony studentów całej „hierarchii naukowej” od asystenta do profesora niezależnie od wieku i płci obu stron. Mogą jednak zaistnieć sytuacje, w których asystent, docent, profesor bardziej chcą czuć się kobietą czy mężczyzną niż pedagogiem czy wychowawcą. A wtedy pierwszy ukłoni się młodej studentce lub ją pierwszą przepuści przez drzwi, pomoże jej włożyć palto itp. Profesor ma prawo siedzieć za stołem czy biurkiem i nie wstawać na powitanie studentki. Ale jeśli jest szarmanckim mężczyzną, może wstać witając płeć piękną.