NIEBEZPIECZNY OKRES
Trudno kochać osobę prawiącą wciąż nauki lub czynić zwierzenia komuś, kto nas onieśmiela. Osiągniemy lepsze wyniki, gdy krnąbrnego podlotka potraktujemy jak młodą „damę”, a gburowatego wyrostka jak dojrzałego mężczyznę, odwołując się do jego rycerskości. W takiej atmosferze wprost nie będzie mu wypadało pozostać zuchwałym, zbyt głośnym, nieuważnym, słowem nietaktownym. W tym okresie przełomowym dobry przykład rodziców, ich dyskrecja, mądre postępowanie mogą zdziałać bardzo wiele. Jeśli jednak rodzice nie umieją znaleźć drogi do serc swoich dzieci, niech wiedzą, że część winy muszą przypisać sobie. W okresie dojrzewania młodzi są nieufni, nieraz wstydzą się zasięgać rady; są przy tym bardzo wrażliwi. Stąd powstaje w nich skłonność do marzeń i tajemnic, chęć kierowania samemu swoim życiem. Wszystko to powoduje, że rodzice „nie poznają swoich dzieci”, że wydają im się one „jakieś obce i inne”. Toteż nie jest łatwo utrzymać względy dzieci; ale nie wolno zaniechać wysiłków. Przeważnie bowiem od ojca i matki zależy, czy dzieci pójdą w dobrym czy złym kierunku; czy będą przyjaciółmi rodziców, czy prawie wrogami. Wiemy, że właśnie między 13 a 20 rokiem życia dziewczęta najłatwiej „schodzą na złą drogę”, chłopcy zaś nieraz się „chuliganią”. Jest to więc bardzo niebezpieczny okres; młodzież potrzebuje w tym czasie wielkiej serdeczności, zrozumienia, dyskretnej pomocy.