Prywatni inwestorzy poszukują przestrzeni publicznej
Każda przestrzeń publiczna, jako miejsce użytkowane wspólnie przez daną społeczność, ma swój indywidualny charakter, rządzi się od lat swoimi prawami, ma swoje indywidualne cechy. Każdy kto się w niej znajdzie, szybko podporządkowuje się niepisanemu prawu, które tam obowiązuje. Takim specyficznym miejscem w każdym mieście jest rynek, starówka, plac targowy, gdzie ludzie od lat mają swoje wytyczone ścieżki, spotykają się, spacerują, po prostu jest to dla nich także miejsce rekreacji. Wyobraźmy sobie sytuację, że na krakowską czy warszawską starówkę wjeżdża ciężki sprzęt, który zaczyna budowę dużego marketu spożywczego. Przecież lokalna społeczność natychmiast zablokowałaby jakiekolwiek próby rozpoczęcia prac budowlanych. Krakowski Plac Nowy na Kazimierzu ponoć ma być wystawiony na sprzedaż. Tak zadecydowały władze miasta. Czyli jest to jawne pogwałcenie zapisu w Karcie Przestrzeni Publicznej, odebranie społeczeństwu jego wspólnego dobra. Prywatni inwestorzy szukają takich okazji – każdy inwestor dąży do umiejscowienia swojego projektu w najbardziej eksponowanej części miasta. Od jego strony jest to logiczne, ale dla ludności jest skandalem. Nie zawsze prywatyzacja jest mile widziana, szczególnie, gdy zabiera się społeczeństwu jego własność